Cześć! Dzisiejszy post w całości będzie dotyczył mega zaskakującego dnia, mianowicie moich osiemnastych urodzin! Może będzie to trochę oklepane, ale muszę przyznać, że to były najlepsze urodziny ever!
A więc od początku.. Mój chłopak obudził mnie około godz. 10 i z samego rana dał mi prezent do łóżka! Myślę sobie 'to pewnie jakaś biżuteria czy perfumy, bo co innego mógłby mi dać' i odpakowuję, a tu mój wymarzony instax mini 8!!! Serio nie mogłam w to uwierzyć! Jak to sobie przypominam to mordka sama mi się cieszy.
Janek zadbał o wszystko, nawet o case'a, żeby mój bobo się nie zniszczył! ♥
Po chwili euforii (dosłownie haha) ubraliśmy się i zeszliśmy na śniadanie. Następnie pojechaliśmy rowerami na dworzec i wsiedliśmy w pociąg prowadzący do Leszna. Po godzinie znaleźliśmy się przy Parku Linowym niedaleko stadionu! Co to było! Mega wrażenia i emocje, zwłaszcza dla osób, które mają lęk wysokości (czyt. ja!!!) Ale nie no, nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie! Polecam każdemu taką dawkę adrenaliny :)
Doncia w akcji :) hehe
Młody chyba też miał małą zawiechę haha :)
Po przebytym torze zasłużyliśmy na loda haha :)
Potem obeszliśmy mini zoo, które znajdowało się na terenie Parku :)
Najlepsze urodziny ever, dosłownie :) Dziękuję Kochanie za wszystko ♥