Dzisiejszy dzień kończy rok 2017! To wyjątkowy dzień, dlatego w tym roku postanowiłam nie robić typowego wpisu podsumowującego w formie zdjęć.. nie chcę wrzucać tych samych zdjęć po raz drugi, dlatego stwierdziłam, że napiszę co nieco, krótko i zwięźle co zmieniło się w tym roku. Poza tam, kto bywa tu na bieżąco wie jakie zmiany zaszły i co wydarzyło się w tym roku. W międzyczasie zapraszam Was do zdjęć, które miałam okazję zrobić kilka dni temu na rynku w Lesznie.. Przyznajcie, że pięknie tam o tej porze :)

Tak, dzisiejszy dzień kończy rok 2017 i aż nie mogę uwierzyć, że to już ostatni wpis w tym roku.. W ogóle nie mogę uwierzyć w to, w jakim tempie przeleciał! Pamiętam jeszcze ubiegłoroczną imprezę sylwestrową, która mówiąc szczerze była jedną z gorszych w jakich miałam okazję uczestniczyć.. Mam nadzieję, że ta dzisiejsza rozpocznie dobry rok. A co zmieniło się w trakcie tych kilkunastu miesięcy? Oj sporo! Przede wszystkim skończyłam liceum, zdałam maturę i jakiś czas temu rozpoczęłam studia! Przez pewien czas miałam również okazję poeksperymentować trochę z fotografią, co sami mogliście zauważyć na blogu. Właściwie to chciałabym do tego wrócić.. i z pewnością w nowym roku będę dążyć do tego, aby znów ktoś pojawił się przed moim obiektywem :) 

Był to wyjątkowy rok z wielu powodów.. Zrealizowałam plany, które od dobrych kilku lat były na mojej liście marzeń do spełnienia. Jednym z nich był m.in wyjazd na Open'era, który okazał się świetnym doświadczeniem i naprawdę polecam przeżyć to każdemu :) Dla zainteresowanych podaję link do posta- tutaj! Skoro jesteśmy w temacie festiwalu to trzeba dodać, że po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć Trójmiasto, ponieważ Open'er odbywa się właśnie tam, dokładniej w Gdyni! Jak już o zwiedzaniu mowa.. to w tym roku miałam również możliwość po raz pierwszy odwiedzić stolicę! Co prawda, wycieczka z przyjaciółmi trwała niestety tylko jeden dzień, ale zdążyliśmy naprawdę dużo zwiedzić. (link- tutaj) W wakacje całkowicie poświęciłam się pracy, w której poznałam sporo świetnych ludzi z którymi, pomimo kilometrów, trzymam aż do dziś :) Dzięki pracy mogłam pozwolić sobie na tygodniowy wyjazd z przyjaciółmi nad morze. Pobyt we Władysławowie i wycieczkę na Hel, jak i weekendowy wypad do Wrocławia bardzo dobrze wspominam, i z tych wyjazdów również pojawiły się wpisy na blogu :) Poza tym, dokładnie w Halloween, w końcu udało mi się zdać na prawko! :) Podsumowując, to był dobry rok! Ciekawe co przyniesie 2018 :) 

Witajcie kochani w pierwszy dzień Świąt! Zakładam, że brzuszki najedzone :) W moim przypadku można chyba mówić już o początkach ciąży spożywczej, też to znacie? :) Jak chodzi o Wigilię, to spędziłam ją tradycyjnie w towarzystwie siostry i rodziców, ale również cioci, jej partnera i młodszej kuzynki. Po zjedzeniu wigilijnych potraw, rozpakowaliśmy prezenty i jak co roku, tak jak zapewne większość z Was, oglądaliśmy najbardziej popularny świąteczny film- Kevin'a samego w Nowym Jorku, klasyk! A jak w Waszych domach wygląda ten dzień? Spędzacie Wigilię z rodziną w domu czy organizujecie ją u babci czy cioci? :)

Cześć kochani! Za nami połowa grudnia, a na blogu ciągle wieje nudą, wiem.. Dlatego przyznam szczerze, po co owijać w bawełnę.. Nie chcę kolejny raz obiecywać, że moja aktywność na blogu się zmieni, bo sama nie umiem tego przewidzieć. Miałam zamysł na wpisy grudniowe, chciałam wrzucać regularnie blogmasy, ale sami widzicie ile z tych planów wypaliło.. Wiele czynników przyczyniło się do tego zastoju wpisowego, więc nie zależało to wyłącznie ode mnie. Do tego złapałam ostatnio jeszcze jakieś choróbsko.. Tradycyjnie jak co roku na święta :) Właśnie.. to już za kilka dni! Mówiąc szczerze, grudzień przeleciał mi w tak błyskawicznym tempie, że nawet nie zdążyłam zaopatrzyć się jeszcze w prezenty świąteczne dla bliskich, i jak zawsze, zajmę się tym na ostatnią chwilę. A wy kupiliście już upominki? :) 

Co prawda, na blogu nie pojawiają się posty, ale nie myślcie, że od fotografii też zrobiłam sobie przerwę :) Te zdjęcia już od pewnego czasu gromadzą się na moim komputerze i tylko proszą, aż w końcu je tutaj wrzucę :) Tak więc jak się zapewne domyślacie, w dzisiejszym wpisie chciałabym pokazać Wam jak przygotowuje się do Świąt, czyli między innymi jak ustrojony jest mój dom :) 

W tym roku moja mama trochę pośpieszyła się z dekorowaniem domu i ubieraniem choinki, bo świąteczny klimat wprowadziła już z początkiem miesiąca haha :) Chociaż mówiąc szczerze, wcale mi to nie przeszkadza. Od zawsze uwielbiam ten nastrój, bo przyznam szczerze, że Święta Bożego Narodzenia to mój ulubiony okres w ciągu roku! ♥ W dzieciństwie już od pierwszego dnia szkoły czekałam na koniec roku (i nie tylko z powodu prezentów haha). Jestem ciekawa jaki jest Wasz stosunek do Świąt. Lubicie czy nie? :)

Cześć kochani! Ajj! Dziś pierwszy grudniowy post! Czy wiecie, że do Świąt zostało już tylko 20 dni? Nawet nie wiecie, jak bardzo czekam na ten czas! ♥ Jak już o tym mowa to chciałabym polecić Wam nową polską komedię, którą miałam okazję obejrzeć w ostatnim czasie. Jak się pewnie domyślacie, chodzi oczywiście o "Listy do M.3". Film polecam z całego serduszka, idealnie wprawia w świąteczny nastrój, z pewnością nie pożałujecie :) Jeśli chodzi o miniony miesiąc, zapraszam na skrót wydarzeń, które miały niedawno miejsce, a trochę się działo :)

Tego dnia spełniłam kolejne moje małe marzenie! ♥ I mówiąc szczerze, naprawdę nie myślałam, że spełni się jeszcze w tym roku. Zawsze odkładałam to na później i nie wiedziałam do końca na jaki wzór się zdecydować. Aż w końcu nadszedł ten dzień, na który czekałam dosłownie niecały tydzień! Nie wiem jak Was, ale mnie to mega zdziwiło, ponieważ na mój pierwszy tatuaż musiałam czekać aż cztery miesiące. Chociaż prawdę mówiąc, taki bliski termin przynajmniej 'zmotywował' mnie do decyzji i już wtedy nie było odwrotu.. Czy bolało? No pewnie, że bolało. Każdy tatuaż boli, jedne mniej, drugie bardziej. Intensywność bólu jest indywidualna, więc nie warto sugerować się opinią innych, trzeba wypróbować to na własnej skórze. Wszystko zależy od własnej odporności, miejsca, rozmiaru i techniki. Jest to mój drugi tatuaż, więc można powiedzieć, że mam już jakieś porównanie i stwierdzam, że ten był o wiele bardziej bolesny niż poprzedni. Po pierwsze, tworzenie go trwało jakieś półtorej godziny, poza tym, jak widzicie na zdjęciach, jest cieniowany. Przyznam, że ta technika jest bolesna, ale oczywiście jest do wytrzymania. Czy żałuję? Oczywiście, że nie. Głupia bym była, gdybym żałowała haha. Niektórzy z moich znajomych dziwią się, że nie patrzę w przyszłość i pytają jak będę wyglądać jako babcia. To zabawne! No przecież i tak wszyscy będziemy na starość brzydcy i spróchniali, więc co za różnica? A wy co o tym myślicie? Jesteście za tatuażami czy raczej nie? Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na ten temat, więc śmiało komentujcie :)