Nie wiem jak u Was, ale w moim mieście ten weekend był przepiękny! Nie dość, że świeciło słońce, to chyba pierwszy raz we wrześniu było naprawdę ciepło! Grzechem byłoby siedzieć w domu, gdy za oknem taka pogoda, więc wpadłam na pomysł, żeby pofocić trochę w terenie, dlatego dziś wbijam ze zdjęciami, które zrobiliśmy nad jeziorem. Teraz, kiedy zaczęłam studia, tym bardziej nie będę miała tyle wolnego czasu, więc była to okazja to złapania ostatnich promieni słońca, bo jesień tuż za rogiem. Mam nadzieję, że wpis Wam się spodoba, bo jak wiecie, rzadko występuje na blogu w roli modelki haha. Chociaż przyznam szczerze, że już dawno nie było tu takiego posta. A tak w ogóle, lubicie takie wpisy?

Z reguły cenię sobie wygodę jeśli chodzi o dobór ubrań. Unikam niewygodnych outfitów, ponieważ to sprawia, że skupiam się tylko na tym. Myślę, że jeśli czujesz się niekomfortowo w danej stylizacji, od razu stajesz się mniej pewna siebie, a przecież nie o to chodzi. Pewnie dlatego tak rzadko można zobaczyć mnie w spódniczce czy sukience, bo zwyczajnie nie do końca się w tym czuję. Oczywiście, są dni, kiedy aż sama mam ochotę założyć coś dziewczęcego, ale to niestety rzadkość. Taki zestaw zostawiam na szczególne okazje haha. Jak widzicie, tego dnia standardowo postawiłam na luźny outfit. Ubrałam zwykłe, czarne rurki z wysokim stanem i bokserkę oraz nudziakowy wełniany sweterek, który jest nowym nabytkiem w mojej szafie. Jestem pewna, że idealnie sprawdzi się na okres jesienno-zimowy, więc chyba trafiłam w dziesiątkę z jego kupnem, bo jestem mega zmarzluchem, a zapowiada się sroga zima.