PODBIJAMY MIELNO!

23:06:00

Cześć i czołem! 

Witajcie kochani po mojej kilkudniowej nieobecności! Wracam do Was prosto znad morza ze świeżą dostawą zdjęć. Przy okazji chciałabym pokazać Wam chociaż cząstkę Mielna, bo jest to jedno z moich ulubionych nadmorskich miasteczek. Uprzedzam, że post będzie dość długi, aczkolwiek myślę, że Wam się spodoba, więc zobaczcie go do końca. 







DAY 1 

Naszą "podróż" rozpoczęliśmy po godzinie 23 w środę (3 sierpnia), kiedy wsiedliśmy na kościańskim dworcu do pociągu. Jechaliśmy około pięciu godzin, a jazda minęła nam dość szybko. O 4:30 znaleźliśmy się w Koszalinie, po czym od razu poszukaliśmy busa, który przewiózł nas do celu - Mielna!!



Bagaże zostawiliśmy w domu, w którym mieliśmy zarezerwowany pokój, ale zameldować mogliśmy się dopiero o 12, więc poszliśmy posiedzieć na plaży. W sumie to nawet fajnie, bo zawsze chciałam zobaczyć wschód słońca, ale nigdy nie miałam takiej okazji, a tu proszę. Chociaż w dziwnych okolicznościach. 





Po godzinie nagle zaczął padać deszcz, więc schowaliśmy się pod parasolami przy pobliskim sklepie, i właśnie tam spędziliśmy jakieś 3 godziny, bo i tak nie mieliśmy innego wyjścia. Do naszego pokoju dotarliśmy po 12 i po rozpakowaniu od razu się położyliśmy.

Widok z naszego pokoju :)

Mój słodziak :)
Przespaliśmy dosłownie cały dzień, bo obudziliśmy się dopiero przed 20, ale nie ma się co dziwić po nieprzespanej nocy i takim poranku. Wieczorem wyszliśmy coś zjeść. Pokazałam Jankowi miasto, bo byłam tam już wcześniej, i tak spędziliśmy pierwszy dzień :)




DAY 2 

Nasze pobudki były codziennie około godziny 10, chociaż przez pogodę i tak do południa siedzieliśmy w pokoju. Tak też było w piątek. Po zjedzeniu śniadania ciągle oglądaliśmy programy typu Trudne sprawy czy jakieś filmy. Pogoda nadal się nie zmieniała i ciągle przelotnie padał deszcz. Mimo pogody wyszliśmy, żeby znowu nie zmarnować całego dnia.



Na obiad poszliśmy do knajpki "ŚWIAT RYB". Potem pospacerowaliśmy brzegiem morza i porobiliśmy zdjęcia. Wieczór spędziliśmy przed telewizorem oglądając "Dziewczynę z sąsiedztwa", bo spacer w deszczu to żadna przyjemność.












DAY 3 










DAY 4 

W niedzielę nareszcie słonko się do nas uśmiechnęło. Po śniadanku ogarnęliśmy się i wyszliśmy połazić po Mielnie. Pogoda była idealna na spacer. 
















Po południu zrobiliśmy sobie dłuższy spacer i wybraliśmy się do Unieścia, miejscowości oddalonej od Mielna o kilka kilometrów.







Obiados :)










Janek ciągle namawiał mnie żebyśmy poszli na EXTREME, ale ja jestem cykor i się bałam. Mam lęk wysokości i wiedziałam, że to karuzela nie na moje siły. I tak rzeczywiście było. Przez cały czas miałam zamknięte oczy i kurczowo trzymałam się pasu bezpieczeństwa. Chyba pierwszy raz w życiu byłam aż tak przerażona!! Podsumowując, nie polecam osobom, które mają lęk wysokości i trzeba być kozakiem, żeby na to iść i się nie bać!



Pięknie :)

DAY 5 

W poniedziałek musieliśmy wstać wcześniej, bo wymeldowanie było o godzinie 12, a musieliśmy się spakować i zrobić zakupy na podróż. Mieliśmy możliwość, żeby zostawić bagaże w naszym domu do czasu wyjazdu, więc pół dnia spędziliśmy opalając się na plaży. Chociaż ostatniego dnia trafiliśmy z pogodą!  Taki plus :)








W centrum Mielna spotkaliśmy wielbłąda :)

Koło nas mieszkał taki śmieszny psiorek :) 


Nasze pierwsze wakacje razem, ale najlepsze zarazem :) 

You Might Also Like

0 komentarze