Hej kochani! Witajcie w kolejnym (wrocławskim) wpisie haha ♥ Przyznam szczerze, że podczas tworzenia ostatnich zaległych wpisów, zdałam sobie sprawę jak szybko te wakacje zleciały! Była to w sumie najdłuższa przerwa wakacyjna, ponieważ miałam wolne aż przez cztery miesiące, ale nie przypuszczałam, że minie mi to aż w takim tempie! Chociaż nie ma się co dziwić, w te wakacje byłam bardzo zajęta, ponieważ miałam dużo planów, które chciałam zrealizować, a do tego doszła jeszcze praca. Oczywiście nie narzekam, bo jest wręcz przeciwnie! Fajnie, że dużo się działo, ponieważ nie nudziłam się i stwierdzam, że były to chyba moje najbardziej produktywne wakacje w życiu! Zawsze wakacje kojarzyły mi się z późnym wstawaniem i spotkaniami ze znajomymi, a tym razem było zupełnie inaczej. Większość dni miałam zaplanowanych i zorganizowanych, więc liczba luźnych dni, w których mogłam pozwolić sobie na odrobinę lenistwa była znikoma. Można powiedzieć, że praca w sumie pomogła mi się zorganizować, żeby zrobić jak najwięcej. Wiem, że wakacje już dawno za nami, a za oknem zaczyna się powoli prawdziwa jesień, dlatego przychodzę dziś do Was jeszcze z wakacyjnym wpisem z mojego krótkiego pobytu we Wrocławiu, bo na jesienne posty jeszcze będzie czas. To już ostatni taki post na blogu, więc w końcu dam Wam spokój na jakiś czas z tym miastem haha :) ♥

Powtórzę się już któryś raz, ale uwielbiam Wrocław! ♥ Tego dnia trafiliśmy akurat z pogodą i pod wieczór mogliśmy patrzeć na panoramę miasta przy zachodzie słońca. How romantic! ♥